Daniel Żuk żegluje od 25 lat. Z rodzinnego Lidzbarka Warmińskiego przeprowadził się do Redy, ale raz w roku wraca na Warmię i Mazury. Wypożycza wtedy łódź i razem z przyjaciółmi lub rodziną przez kilka dni daje się porwać magii Krainy Tysiąca Jezior.
– Pływanie sprawia mi radość. Już po jednym dniu na wodzie człowiek odcina się od codziennych zmartwień – mówi Daniel.
Żeglowanie to jednak nie tylko relaks, czasami trzeba się napracować. Na przykład wtedy, gdy śluzą przepływa się z jednego jeziora na drugie. Taki manewr należy wykonać w Rucianem-Nidzie między Guzianką Małą i Bełdanami. Różnica poziomów między tymi jeziorami sięga prawie dwóch metrów. Od 1900 roku działała tam jedna śluza – Guzianka. Po 120 latach wodniacy dostali prezent – Guziankę II, zbudowaną m.in. z pieniędzy z Unii Europejskiej. Bez nich żeglarze musieliby pewnie czekać na śluzę kolejne lata.
– Nowa budowla ułatwiła przeprawę łodzi – mówi Daniel. – Przede wszystkim jest szybciej. Kiedyś w kolejce czekaliśmy nawet kilka godzin. Teraz czas oczekiwania zmniejszył się o połowę. Poza tym znacznie wzrosło bezpieczeństwo. Nowa Guzianka jest szeroka. Łatwiej w nią wpłynąć i utrzymać łódkę w ryzach podczas nabierania i spuszczania wody. Zmalało też ryzyko kolizji z inną łodzią – wylicza żeglarz.
Nowa śluza była niezbędna ze względu na duży ruch turystyczny na Mazurach. Pomieści około dziesięciu dużych jachtów.